W ostatnim czasie przeczytałam dwie książki „Kolekcjonera kości” Jeffery Deavera i „Baśniarza” Antoni Michaelis. Zawsze staram się pisać recenzję w kolejności przeczytania – idąc tym tropem najpierw powinna ukazać się recenzja “Kolekcjonera kości”. Jednak dwa dni temu skończyłam czytać „Baśniarza” i po prostu musiałam najpierw napisać o nim. Tak samo jak „Droga Karolino”, tak i tę książkę kupiłam na Świątecznych Targach Książki w Rzeszowie. I tym razem również jest to książka wydawnictwa Dreams. O ile “Karolinę” wybrałam sama, o tyle „Baśniarza” polecił mi Pan, który stał przy stoisku tego wydawnictwa. Bardzo rzadko kupuję książki do których ktoś stara się mnie namówić, bo każdy z nas ma inne gusta i nie zawsze to, co jest obiektem zachwytu wielu ludzi, zachwyca i mnie. Tym razem zrobiłam jednak wyjątek.
Przeważnie w tym momencie piszę Wam pokrótce, o czym jest książka i jakiej historii możecie mniej więcej się spodziewać. Jednak złamie tą niepisaną zasadę i tego nie zrobię, ponieważ jeżeli przeczytacie opis to tak naprawdę nie dowiecie się praktycznie nic. Pamiętam jak stałam przy stoisku z „Baśniarzem” w dłoni i niezbyt przekonana czytałam streszczenie. Po przeczytaniu w sumie nie wiedziałam czy będę miała do czynienia z kryminałem, bajką czy banalną historia dla nastolatków z miłością w tle. Żebyście mogli poczuć moją konsternację przytoczę Wam to, co przeczytałam:
„Jego zimne usta były zimne jak śnieg, ale biło z nich ciepło jedwabnej czerwonej tkaniny, tkaniny z pokładu statku. Poczuła jego język i pomyślała o wilku. „ A jeśli to prawda? Jeśli ta baśń jest prawdziwa? Pocałunek i śmiertelne ugryzienie w kark. Wszystko się zgadza. Co jeśli właśnie całuję mordercę?” Anna i Abel – historia miłości, rozwiewająca wszelkie wątpliwości.”
I jako, że sama nie wiedziałam co kryją w sobie kartki tej powieści, nie chce zabierać Wam tej niepewności pomieszanej z ciekawością 🙂
Przyznam, że jest to dla mnie jedna z trudniejszych recenzji. Po prostu brakuje mi słów. Wydaje mi się, że nieważne, co napiszę to i tak będzie za mało. Skończyłam czytać w piątek i musiałam dać sobie dzień na przemyślenie. Już dawno nie czytałam tak przeszywająco smutnej książki. Już dawno nie czytałam książki, którą jednocześnie kochałam za całość i nienawidziłam za zakończenie.
Zostałam zaczarowana pięknymi słowami “Baśniarza” – czytając fragmenty baśni czułam jakbym znowu miała 5 lat. Przenosiłam się w świat, gdzie wszystko jest możliwe. W świat, gdzie koty mówią, niebo jest różowe, a mała królowa o diamentowym sercu dzielnie podróżuje ze swoimi kompanami. Słowa są tak pięknie dobrane, że wręcz czułam przejmujący chłód, strach i smutek, ale też ogromną radość i ciekawość, co będzie dalej. Z kolejnymi stronami zapadałam się w świat baśni i nie chciałam wyjść dopóki nie poznam zakończenia. I właśnie to zakończenie złamało mi serce na milion kawałków i sprawiło, że po prostu siedziałam ze łzami w oczach i zastanawiałam się, dlaczego to musiało się właśnie tak skończyć. Dlaczego nie mogło być inaczej. Przecież powinno być inaczej! Jako jedna z nielicznych właśnie ta książka pozostawiła w moim sercu miłość, smutek i ogromny ból. Po prostu zabrała ze sobą część mnie.
Do tej pory na palcach jednej ręki mogę policzyć książki, do których chciałabym wrócić, ponieważ nie mam w zwyczaju czytać dwa razy tego samego dzieła. Jednak jeżeli chodzi o “Baśniarza” mam wrażenie, że wiele rzeczy pominęłam i muszę przeczytać ją jeszcze raz. Tym razem będę uważniejsza. Chociaż nie, nie wiem czy do niej wrócę, bo w głębi duszy będę chciała, żeby tym razem zakończenie było całkowicie inne.
Nie powiem Wam nic więcej, ponieważ sama zaczynałam ją czytać z wielką rezerwą. Ja nadal jestem w świecie baśni, ponieważ takich opowieści się nie zapomina. One zostają w Twoim sercu na zawsze. Po prostu przeczytajcie „Baśniarza” i zaopatrzcie się w chusteczki. A i pamiętajcie – wszystko co mówi baśniarz ma znaczenie.
Tytuł: Baśniarz
Autor: Antonia Michaelis
Wydawnictwo: Dreams
Liczba stron: 398
Moja ocena: 9/10
Przyszedł czas na kolejne zagadnienie do kryminalistycznego słownika. Pierwszym z nich była asfiksja, a dzisiaj…
Debiutancką powieść "Droga Karolino..." Kristy Woodson Harvey kupiłam na Świątecznych Targach książki w Rzeszowie. Jest…
Oskarżony: Gordon Stewart Northcott vel The Wineville Chicken Coop MurdersData i miejsce urodzenia: 09.11.1906 r. w…
Pierwszą książką, którą skończyłam czytać w 2019 roku była czwarta część przygód Cormorana Strike’a i…
Szczerze mówiąc ostatnimi czasy nie czytam kryminałów. Nie odbierzcie tego źle. Kryminalistyka nadal jest moja…
Jeszcze kilka lat temu nie umiałabym odpowiedzieć na powyższe pytanie. Będąc na drugim roku studiów…
View Comments
Zgodzę się, że ciężko napisać coś takiego o tej pozycji, aby nie zdradzić zbyt wiele i jeszcze zachęcić, bo tak naprawdę ciężko dopasować jest do niej grupę docelową. Pewne jest jednak, że jest to pozycja wyjątkowa, baśniowa i posiadająca niepowtarzalny klimat, a momentami też brutalnie szczera. Po prostu najlepiej samemu spróbować i sprawdzić, czy przypadnie do gustu ;)